Jul 16, 2024
Gościem „Raportu międzynarodowego” jest niedawno odwołany przez rząd ambasador RP przy NATO Tomasz Szatkowski. Tematem rozmowy są zarówno kwestie ostatniego szczytu NATO i zmian w Pakcie Północnoatlantyckim, jak i tego, czy NATO dostosowało się do zagrożenia ze strony Rosji i kwestie bezpieczeństwa Polski, jednak przede wszystkim problematyka zarzutów sformułowanych przez premiera Donalda Tuska, który z mównicy sejmowej oskarżył Tomasza Szatkowskiego o to, że miał on mieć w przeszłości kontakty z obcymi wywiadami, nieuprawnione dochody, a także opieranie się na sugestiach i inspiracjach zagranicznych firm przy sporządzeniu ważnych dokumentów państwowych dotyczących bezpieczeństwa państwa. Premier Tusk poinformował również, potwierdzając skądinąd informację pierwotnie opublikowaną przez Onet, że Szatkowski miał realne szanse objąć stanowisko zastępcy sekretarza generalnego NATO, co premier określił jako zagrożenie, które udało się wyeliminować. Witold Jurasz pyta gościa, czy prawdą jest, że kandydując, nie miał poparcia rządu. Ambasador Szatkowski odpowiada, że w istocie na pewnym etapie nie miał już poparcia Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ale nie rządu i wprost sugeruje, że miał poparcie ministerstwa innego niż MSZ oraz poparcie prezydenta państwa. Na pytanie, czy kierownictwo MSZ wiedziało, że będzie kandydatem, gdy zgłaszał się do konkursu na to stanowisko, Szatkowski twierdzi, że działo się to za wiedzą kierownictwa Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W dalszej części rozmowy Tomasz Szatkowski ustosunkowuje się do zarzutów w sprawie kontaktów z obcymi służbami, podkreślając, że po pierwotnych tekstach na jego temat opublikowanych przez Gazetę Wyborczą spotykał się z zarzutami, że miał mieć kontakty ze służbami rosyjskimi. Po kolejnym tekście opublikowanym również na łamach Gazety Wyborczej dowiedział się za to, że miał być już agentem amerykańskim lub brytyjskim. Równocześnie gość „Raportu międzynarodowego” zaprzecza jakimkolwiek kontaktom, poza takimi, które ma każdy dyplomata, który spotyka się z dyplomatami z innych państw i których znaczna część pracuje dla swoich służb specjalnych. W tym kontekście prowadzący zadaje pytanie Tomaszowi Szatkowskiemu – czy on sam nie jest lub był oficerem wywiadu, lub kontrwywiadu wojskowego. W dalszej części rozmowy o tym, czy wiążąc w pewnym momencie swoją karierę zawodową z Antonim Macierewiczem, nie jest on współodpowiedzialny za częste, właśnie w czasach rządów Antoniego Macierewicza w Ministerstwie Obrony, obelżywe i podłe traktowanie ludzi. Szatkowski zakładał, że będzie oceniany za to, jak on sam traktował ludzi, ale z perspektywy wie już, że było to w pewnym stopniu naiwne. Jako przykład podaje sposób, w który odwołany został z placówki w Waszyngtonie ówczesny attaché obrony, a obecnie szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego – Jarosław Stróżyk. Zdaniem gościa – tak, jak i obecny rząd ma prawo dobierać sobie współpracowników, również ambasadorów, tak i Antoni Macierewicz miał prawo decydować, kto będzie pełnił funkcję attaché obrony – jednak można było i wówczas, i obecnie – postępować w sposób choćby minimalnie bardziej taktowny. Odnosząc się do zarzutów o nieuprawnione dochody, Tomasz Szatkowski stwierdza, że Donald Tusk opiera się na donosie, który został na niego napisany jeszcze za rządów PiS. Na pytanie Witolda Jurasza o to, czy autorem tego donosu nie był jeden z najbliższych współpracowników Antoniego Macierewicza, Szatkowski nie udziela odpowiedzi, ale zaznacza, że według jego wiedzy nieuprawnionym dowodami miało być stypendium, które otrzymał z amerykańskiego ośrodka analitycznego The German Marshall Fund of the United States. Komentując z kolei pojawiające się informacje o tym, że miał podać nieprawdę w oświadczeniu majątkowym – stwierdza, że chodziło o to, że wypełniając deklarację majątkową, nie wpisał piwnicy. Sądził, że wpisując mieszkanie, zadeklarował zarówno mieszkanie, jak i piwnicę. Zapytany o to, czy prawdą jest to, co twierdziła Gazeta Wyborcza – czyli, że miał nie przejść badania na wariografie, Szatkowski odpowiada, że po pierwsze badanie to przechodził na własną prośbę, a po drugie jest to absolutna nieprawda. A to ostatnie współbrzmi z informacjami, które opublikowaliśmy w Onecie, powołując się na rozmowę z byłym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generałem Maciejem Materką.